wtorek, 20 listopada 2012

Babus(h)zkowa torba


Babuszka- bo przypomniała mi się historia, którą opowiadała o jakiejś piosence "Babushka" czyyy coś takiego. Nie wiem o jaką chodziło, wiem, że miała opowiadać o młodej, pięknej "och" i "ach" kobiecie. Autorka tekstu myślała, że Babushka to piękne, rosyjskie imię a tu... taki pech :D

A zdjęcie pierwsza klasa! Kamerkowe nie może przecież wyjść źle! ;)

niedziela, 18 listopada 2012

Ciasto cytrusowe


A oto zapowiedź powrotu! :)
Od tej pory przestaje oszukiwać siebie i cały świat dookoła.
Nie chcę już udawać, że coś sprawia mi przyjemność, kiedy tak nie jest. Nie uważam mojej przygody z "modelinowaniem" za totalny niewypał, bo dzięki niej nauczyłam się wielu rzeczy, o których nigdy nawet nie śniłam. Zaczełam inaczej patrzeć na wszystko co mnie i otacza i (może tylko mi się tak wydaję) łatwiej przychodzi mi zrobić coś- z niczego. Więc jest dobrze! :)

A teraz wracam do korzeni! :) I mimo tego, że blogów jedzeniowych jest pewnie więcej niż gwiazd na niebie to... w sumie to nic. Robię to dla siebie i fakt, czy będę 5, 10, 15, 10000 czy też milionpięćsetstiodziewięćset nie wywiera na mnie żadnego wrażenia :)

Ciasto, które zrobiłam już ponad rok temu, więc tyle samo ma to zdjęcie, które cudem znalazłam próbując uruchomić zepsuty aparat.


Mój substytut dla babki cytrynowej, na którą natknęłam się w sklepie, a ponieważ ciarki mi przechodzą na samą myśl co może się znajdować w takich zafoliowanych cudach wzięłam się sama do roboty. W zasadzie trzymałam się przepisu zmieniając jedynie skład soku do nasączania. Zamiast samego pomarańczowego wymieszałam soki z cytryny, pomarańcza i grejpfruta.

Składniki
  • 150 miękkiego masła lub margaryny 
  • 150g cukru 
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • szczypta soli 
  • otarta skorka z 1/2 pomaranczy (wcześniej sparzyć)
  • 3 jajka
Do nasączenia:
  •  125 ml soku z cytryny, pomarańczy i grejpfruta
  • 75 g cukru (można użyć mniej)

Wykonanie:
1. Margarynę ucieramy mikserem na puszystą masę. Stopniowo wsypujemy do niej cukier oraz cukier wanilinowy. Ucieramy dalej. Dodajemy skórkę pomarańczową. Kiedy masa będzie jednolita, wbijamy po jednym jajku, po każdym dokładnie ucierając.
2. Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy do niej proszek do pieczenia, mieszamy.
3. Mąkę z proszkiem dosypujemy po łyżce do masy i ucieramy na średnich obrotach.
4. Ciasto przelożyć do natłuszczonej i obsypanej bułką tartą blachy ( 30 cm x 11 cm).
Piec ok 45 min w temp ok 180 st.

Po upieczeniu ciasto wyłożyć z formy, ponownie włożyć. Ponakłuwać patyczkiem (lub po prostu widelcem) i skropić częścią soku (najwygodniej użyć pędzelka).
Gdy sie wchłonie ciasto ponownie wyjąć z formy i tym razem ponakłuwać od spodu.
Posmarować resztą soku, a gdy ostygnie posypać cukrem pudrem.

A teraz UWAGA! Ponieważ podawałam już ten sam przepis mojej koleżance (która w kuchni stawia swoje pierwsze kroki) i widząc jej interpretację wolę napisać kilka dodatkowych słów- na wszelki wypadek :)
1. Ciasto wyjmujemy z piekarnika dopiero, gdy będzie do końca upieczone!
2. Polewamy sokiem po jego upieczeniu! Nie na początku, nie w połowie, bo zwyczajnie zrobi się zakalec.
3. Zdjęcie przedstawione ukazuje ciasto ozdobione plastrami owoców, które położyłam po jego upieczeniu- dodane jako ozdoba na czas pieczenia nie wróżą sukcesu- plastry wyschną i zostaną same sztywne błonki.

Skoro możemy się uczyć na cudzych błędach to korzystajmy z tej możliwości ;)


Przepis z "Księgi wypieków" Dr. Oetkera

sobota, 11 sierpnia 2012

ombre shoes ;)

Znudzona białymi tenisówkami postanowiłam przetestować nowy sposób na nadanie im koloru. I w ten sposób powstały moje pierwsze cieniowane- lub jak kto woli ombre - buty :)


piątek, 10 sierpnia 2012





Kilka bransoletek, które jeszcze nie miały okazji tu zagościć. A ja czekam do jutro na światło dzienne, bo niestety zdjęcie mi nie wyszło...

środa, 1 sierpnia 2012

UWAGA!

Dla wszystkich lepiących! Mam do sprzedania to co tutaj, czyli żółtą modelinę! Jeżeli jest ktoś zainteresowany proszę pisać! :)

poniedziałek, 30 lipca 2012

może pojedziemy nad morze? ale chyba nie z taką pogodą

Jutro oficjalnie żegnamy się z lipcem, który w mojej pamięci zachował się jako miesiąc deszczowy, chłodny, nieprzyjemny. Jak ogromne było moje zdziwienia, gdy na początku przywitał nas zawrotnie wysoką temperaturą. Pogoda w kratkę zawsze się zmienia na naszą niekorzyść. Gdy ma być ciepło, bo właśnie został zaplanowany wyjazd nad jezioro- od rana wita chłód. Gdy mogłoby się ochłodzić- nie ma czym oddychać. Znowu każdy planuje wakacje i znowu słońce nie wychyla się nawet na sekundę. Życie,  życie, życie! Chyba dlatego jest tak fascynujące :D

sobota, 21 lipca 2012

bransoletki

Na zakończenie dnia kilka bransoletek. Nie będzie żadnych wywodów już, zostawię to sobie na jutro :D


galaxy cd

Udało się! Mam zdjęcia! Nawet całkiem sporo :) Nie będę dodawała wszystkiego od razu. Zostawię sobie, żebym znowu nie umarła na jakiś czas ;) Mam w głowie wielkie plany i małymi kroczkami udaje mi się je realizować :D Doszłam do wniosku, że nie warto pędzić w owczym pędzie, do wszystkiego można dojść w swoim czasie. Jednym się uda wcześniej, innym później, ale ważny jest przecież efekt końcowy :)

 Na początek ubrania. Jakoś tak spodobało mi się ich malowanie i pochłonęło mnie do końca! :D

 Spodenki w rozmiarze XS/S są na sprzedaż! Cena- 35 zł z wysyłką :)

i naszyjnik z Ciasteczkowym. Pokochałam kolor starego złota!

wtorek, 17 lipca 2012

buty :D

nareszcie udaje mi się dodać notkę! niby komputer pod ręką, ale wbrew pozorom powstała między nami ogromna przepaść. Zbieram się, naprawdę staram się w końcu ogarnąć. Jakby nie patrzeć 1/4 wakacji już za nami, więc można powiedzieć, że czas lenistwa dobiegł końca. Swoje odespałam, odsiedziałam, poświęciłam swój cenny czas na NicNieRobienie. Zaczynamy od nowa! :D

 na te buty patrzę i sama nie mogę uwierzyć. Namalowałam ludzką twarz i nie przypomina ona kosmity! Świat się kończy! (ale przynajmniej zmienia ;) )

środa, 4 lipca 2012

tarty

Jestem, jestem! :) Zmobilizowałam się szybciej, niż mogłam się tego spodziewać! Mam w planach zorganizować jakieś Candy. Zastanawiałam się nad konkursem na projekt kolczyków, czy ogólnie biżuterii z racji tego, że sama ostatnio mam z tym problem, ale nie wiem czy będą chętni.. więc chyba pozostanie zwykłe losowanie.. jak macie jakieś podpowiedzi- piszcie, bardzo proszę :) ja wiem tylko jedno, że chcę coś zorganizować ;)

butki z South Park



mini-tarty, jako kolczyki i ostatnia duża tarta- broszka. Wzorowałam się na pracach Pani Piecykowej :)

wtorek, 3 lipca 2012

nie na temat

żyję! wrócę tu, już niedługo. Trochę mi się wszystko posypało. Kolejny raz mam dowód na to, że nie udaje mi się nic, co sobie zaplanuję. Taki urok mojego życia.
I chociaż mam nareszcie ten czas, którego tak bardzo pragnęłam, to i tak niewiele mi to daje. Ale biorę się w garść. Usiłuję się zmobilizować od moich wakacyjnych 2 dni i mam nadzieję, że jutro nadejdzie nareszcie ten przełomowy dzień.

Dziękuję 43 obserwatorom, za to, że są i że nieśmiało ta liczba się zwiększa. To daje siłę! :)

sobota, 23 czerwca 2012

przekąska na raz, dwa ;)

"coś słodkiego" chodziło za mną przez cały dzień, ale dzielnie zaciskałam zęby i mówiłam stanowczo: nie! Niestety, wybiła magiczna dla mnie godzina 22 i w tym momencie nie dałam już rady. Zaczęłam się miotać. Czułam, że "coś słodkiego" muszę zjeść ;) Wpadła mi do głowy jednak genialna myśl. Migdały! A później już jak lawina posypały się pomysły jeden za drugim. Prażone. W KARMELU!
Zapobiegającym wystąpieniu jakichkolwiek wyrzutów sumienia zastąpiłam biały cukier brązowym nierafinowym (jak dla mnie najlepszy i zdrowszy, i niech każdy mówi sobie co chce, że cukru jemy tak mało, że kalorie z niego nie mają najmniejszego wpływu, że jest tak samo bezwartościowy, ogólnie- różnią się tylko ceną, ja pozostaje przy swoim. Na co dzień nie słodzę- od święta brązowy). Dla nadania aromatu- cynamon. Efekt- MNIAMII! :D

A teraz krótki przepis, czyli jak krok po kroku zrobić to cudo :)
Migdały uprażyć na suchej patelni (u mnie ok 25 dag ) - opcjonalnie. Prażone orzechy generalnie są bardziej aromatyczne, więc warto to zrobić, jednak nie należy zostawiać ich samych nawet na chwilę! Jeżeli prażycie w piekarniku, pamiętajcie, że gdy poczujecie unoszący się w powietrzu przyjemny zapach, oznacza to, że coś przegapiliście ;)
Po wykonaniu pierwszej czynności do niewielkiego garnka ( takiej wielkości, aby wszystkie orzechy się zmieściły spokojnie bez obaw, że przy mieszaniu wypadną) wlewamy pół kubka wody (ok 130 ml). Wsypujemy 4-5 łyżek cukru i łyżeczkę cynamonu ( możliwe, że u mnie było odrobinę więcej :) ).
Wodę doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy migdały. Teraz pozostaje nam już tylko czekać, aż woda powoli będzie wyparowywała. Od czasu do czasu należy wszystko mieszać- im mniej wody, tym częściej.
Boląca od mieszania ręka oznacza, że zbliżamy się ku końcowi :D
Odparowana woda i skarmelizowany cukier, który pięknie oblepia nam migdały sygnalizują nam, że czas wyłączyć gaz :)
Na kawałek papieru do pieczenia lub folii aluminiowej wysypujemy orzechy i rozprowadzamy je po całej powierzchni, tak aby w miarę się porozklejamy i leżały każdy oddzielnie.
Po kilku minutach gotowe! :)

SMACZNEGO! :)
Oczywiście w ten sposób można przygotować każde inne orzechy. Jak dla mnie, to zdecydowanie lepsza alternatywa dla ciastek lub jakichkolwiek chipsów :)

niedziela, 17 czerwca 2012

kilka drobiazgów :)

Jakoś tak nie mogę się zebrać, żeby stworzyć coś bardziej ambitnego. Niecierpliwie wyczekuję wakacji, kiedy na spokojnie będę mogła o czymś innym pomyśleć. Teraz w głowie cały czas biją się myśli, nie wiem w co włożyć ręce i w rezultacie nie robię nic. Oj... nie skończy się to dobrze.






I zapraszam na już drugą wyprzedaż na Facebooku. Muszę pozbywać się rzeczy, które są już zrobione, żebym miała motywację do robienia nowych! :)

Pozdrawiam serdecznie i niech nam słońce nad głowami świeci ;)


piątek, 1 czerwca 2012

naszyjniki :)

wariacji z buteleczkami ciąg dalszy ;)



Wszelkie pytania bardzo proszę kierować na mejla: yummy12jewelry@gmail.com, ponieważ zdarza mi się nie przeczytać jakiegoś komentarza :( 
weekend! a ja odliczam już do wakacji!